Powszechnie sądzi się, iż stadionowe chuligaństwo ma nieco ponad 100 lat. Okazuje się jednak, że piłka nożna jest powiązana z przemocą od wczesnych jej początków w XIII-sto wiecznej Anglii. Termin ''chuligan'' w potocznym języku pojawił się dopiero w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego stulecia. Istnieją dwie teorie tłumaczące pochodzenie tego wyrazu. Pierwsza, bardziej rozpowszechniona, mówi o Edwardzie Hooliganie, pochodzącym z zamożnej irlandzkiej rodziny, stojącym na czele londyńskiego gangu. Druga teoria jest równie prawdopodobna. Część ludzi twierdzi, iż słowo ''chuligan'' wywodzi się od nazwiska sławnego pod koniec dziewiętnastego wieku przywódcy gangu w Anglii - Hooley'a. Dzisiejsi chuligani są prawnukami tamtych pionierów stadionowej chuliganki.
Piłka nożna jako gra ma swoje początki w XIII wieku. Oryginalne ludowe mecze rozgrywane były przeważnie w święta, pomiędzy młodymi z sąsiednich wiosek i miasteczek. Okazywały się one idealnym sposobem do rozwiązywania porachunków, sporów o ziemię. Towarzyszyła im zazwyczaj duża agresja i litry alkoholu, co w powiązaniu ze sobą kończyło się ciężkimi urazami, a czasem nawet śmiercią uczestników. Kiedy sporadyczne wybuchy agresji na współczesnych europejskich stadionach powodują duże sankcje i oburzenie społeczeństwa, ówcześni ludzie nie znajdowali praktycznie nic dziwnego w tamtych krwawych początkach najpopularniejszego dziś sportu na świecie.
Ta tolerancja przemocy nie była jednakże powszechna i na samym początku XIV wieku odezwały się głosy aby grę poddać pewnej kontroli. Co najciekawsze, nie z powodu towarzyszącej jej brutalności, ale z powodu narzekań kupców, nie mających zbytu w dniach meczy. Po dotarciu gry do Londynu, gdzie nawet uczniowie zajęli się kopaniem piłki, reakcja władzy była natychmiastowa. Król Anglii Edward II, jako pierwszy wydał proklamacje w 1314 i 1315 roku, zakazujące uprawiania tego sportu. Sytuacja ta powtórzyła się jeszcze w latach 1349, 1388 oraz 1410. Wreszcie Synod Biskupi wyspy Ely w 1364 roku zakazuje duchowieństwu uczestniczenia w rozgrywkach, tłumacząc to wielką brutalnością na, oraz dookoła boiska. Jednak zwolenników piłki zdecydowanie przybywało, co miało odbicie w kolejnych edyktach zakazujących gry, wydanych w 1477 roku przez Edwarda II oraz 1496 przez Henryka VII. Pozostało to bez jakiegokolwiek rezultatu. W 1539 roku, coroczny mecz w Chester został odwołany z powodu towarzyszącej mu przemocy. Piętnaście lat później, w 1555 roku, piłka nożna została zakazana w Liverpoolu, z powodu szerzącego się chaosu po meczach.
Następny przypadek chuligaństwa miał miejsce w hrabstwie Middlesex, którego roczniki donoszą, iż w 1576 roku grupa 100 mężczyzn zebrała się nielegalnie aby grać w piłkę i była ''wielka afera''. Po rozpoczęciu meczu w 1579 roku pomiędzy studentami Cambridge a mieszkańcami Chesterton, ci drudzy zaatakowali przeciwników przy użyciu kijów, przepędzając ich do pobliskiej rzeki. W 1581 roku, jeden żołnierz z Królewskiej Gwardii Przybocznej został zamordowany przez dwóch innych podczas meczu w Evanses Feld w Southemyms.
Duże miasta miały równie duże problemy z chuliganami. W 1608 roku, piłka nożna została zakazana w Manchesterze z powodu chaosu szerzonego przez ''tłum lubieżnych i nieporządnych ludzi''. Trzydzieści lat później, w roku 1638, po meczu rozwydrzony tłum zniszczył system nawadniający pola na wyspie Ely. Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec siedemnastego stulecia w 1694 roku w Fenland, z tym, że zniszczeń dokonano podczas meczu. W 1740 roku mecz piłkarski w Kettering oglądany przez 500 osób z każdej strony zakończył się rozruchami, w których jedynym celem obu stron było... ograbić pobliski młyn. Mecze w Holland Fen i West Haddon kończyły się niszczeniem ogrodzeń dookoła boiska. W 1797 w Kingston-upon-Thames, tradycyjne 'ostatki' przeobraziły się w rozruchy, gdy władze zaaresztowały trzech kibiców.
Efekt różnych proklamacji był jednak ograniczony, pomimo wielu aresztowań, mecze były kontynuowane. Próby kontrolowania ''sportu'' lub jego zakazywania były podejmowane do 1660 roku, zarówno w Anglii, jak i w Szkocji, której mieszkańcy byli równie zafascynowani swoją ''walczącą grą''. Pod koniec siedemnastego stulecia szkocki futbol został scharakteryzowany w następujący sposób: "...jest powiązany z atakami na granice, najazdami i ogólnie przemocą. Bardzo często mecz był tylko przykrywką do takich wypadów."
W całym XVII wieku spotykamy relacje o piłkarzach i kibicach niszczących systemy nawadniające pola oraz powodujących chaos w miasteczkach i wsiach. Od XVIII wieku gra przybrała bardziej jawne polityczne znaczenie. Transformacja z nieuregulowanych bitew na źle oznaczonym boisku, na nowoczesny sport, poparty określonymi zasadami, była rezultatem szybkiego rozwoju przemysłowego. Po ustaleniu przepisów została wyeksportowana do całej Europy, jednakże nie została pozbawiona przemocy.
Wkrótce chaos powodowany podczas meczy doprowadził do surowych wyroków. W roku 1829, Francuz oglądający mecz w Derby zapytał: "Skoro to jest tym co nazywacie piłką nożną, to wtedy co nazywacie bójkami?". W 1843 roku potrzebnych było 200 żołnierzy i 50 policjantów do patrolowania okolic stadionu podczas meczu pomiędzy Preston North End, a Sunderland. Trzy lata później podczas meczu w Derby rozpoczęły się rozruchy i konieczne było wezwanie dwóch oddziałów Dragonów. W roku 1881 na stacji w Wigan, dwóch pracowników kolei zostało skopanych do nieprzytomności przez kibiców jadących na mecz Newton Heath przeciwko Preston North End. Kibice tej ostatniej drużyny zaatakowali, pod koniec meczu w 1884 roku, kibiców i piłkarzy zespołu Bolton Wanderers. Rok później piłkarze zostali zaatakowani kijami, kamieniami, byli bici i kopani po tym, jak Preston pokonało Aston Villa 5:0. Jeden z zawodników Preston, Ross, został skopany do nieprzytomności. Gazety opisywały chuliganów jako ''wyjących brutali''.
W 1886 roku doszło do bitwy na stacji kolejowej pomiędzy kibicami Preston North End i Queens Park. 10 stycznia 1888 roku podczas 5 rundy angielskiego pucharu FA mecz został przerwany w drugiej połowie z powodu inwazji kibiców na murawę. Preston prowadziło z zeszłorocznymi zwycięzcami, Aston Villa, 3:1 i wynik został utrzymany. Angielska codzienna gazeta "Athletic News" pisała: "Kilkutysięczna masa kibiców zepchnęła część publiczności na płytę boiska. Grupa policjantów zawzięcie pchała, biła pałkami i kopała niesfornych kibiców, z idiotycznym uporem oddając się brutalnej walce" oraz o "niekończącym się gradzie butelek na murawę podczas okropnego meczu".
Rok później, w 1889, po meczu Small Heath - West Bromwich Albion, fani Small Heath napastowali przyjezdnych. Tego samego sezonu, podczas powtórzonego półfinałowego meczu pomiędzy drużynami Sheffield Utd i Liverpool'em, gra była przerywana z powodu kilkunastu inwazji kibiców na murawę boiska, co spowodowało, iż pierwsza połowa trwała 90 minut. Podczas przerwy sędzia doszedł do wniosku, że jest zbyt niebezpiecznie i zdecydował przerwać mecz. Na stacji Middlewich doszło do walk pomiędzy fanami zespołów Nantwich i Crewe. Fanatycy pierwszego zespołu szturmowali peron zajęty przez kibiców Crewe. Wielu z nich odniosło ciężkie rany.
W sezonie 1893, podczas meczu pomiędzy Nottingham Forest i West Bromwich Albion, widzowie wbiegli na boisko i rozpoczęli bijatykę z zawodnikami drużyny Albion. Po trzech latach, w 1986 roku, trzej wracający z meczu młodzi mężczyźni zamordowali policjanta, a drugiego dotkliwie pobili. Pod koniec wieku, w 1899 roku, w Shepshed podczas zawodów pomiędzy Albion i Loughborough Corinthians, zawodnicy gości zostali obrzuceni kamieniami i pobici.
Nadszedł XX wiek, wiek chuliganów i chuligaństwa. W roku 1905, podczas zawodów pomiędzy Preston North End a Blackburn, doszło do chuligańskich wybryków z udziałem kilkudziesięciu kibiców włącznie z "pijaną i nieporządną siedemdziesięcioletnią starą kobietą". W następnym sezonie mecz Tottenham - Aston Villa został przerwany i niedokończony z powodu wtargnięcia kibiców na płytę boiska w czasie przerwy.
W roku 1909 doszło do wielkiej awantury, gdy żądania fanów dotyczące rozstrzygnięcia remisowych derbów Glasgow Rangers - Celtic zostały odrzucone przez urzędników. Zamieszki objęły ponad 6 tysięcy kibiców, a ich rezultatem były rany jakie odniosło 54 policjantów oraz zniszczenie murawy i wszystkich lamp w okolicy.
Takie sytuacje miały miejsce także na kontynencie. W 1908 roku na Węgrzech, po meczu nieznanej miejscowej drużyny z Manchesterem Utd., zawodnicy gości zostali zaatakowani przez węgierskich kibiców.
Biedne dzielnice angielskich miast były wylęgarnią futbolowych chuliganów. Podróżując po Anglii "sobotni" chuligani z Londynu, Liverpoolu czy Manchesteru niszczyli wagony, dworce i sklepy w drodze na stadiony. - Trybuny są dla nas miejscem, gdzie możemy dowieść, że istniejemy, że w ogóle chodzimy po ziemi. W tym okresie szczególną niesławę zdobyła sobie grupa fanatycznych kibiców Manchesteru United o nazwie "Czerwona Armia". To oni pierwsi nienawiść do londyńczyków uważanych za snobów przełożyli na praktyczny język przemocy zgodnie z hasłem "Bij-zabij!".
W roku 1920 na wyposażeniu kibiców Birmingham City były butelki, maczugi i wszelkie inne pociski. Natomiast sekcja piłkarska w Bradford została zamknięta na trzy miesiące w 1921 roku po tym jak kibice obrzucili sędziego śmieciami. Kiedy w 1923 roku na stadionie Wembley w Londynie podczas meczu na boisko wtargnął tłum niezadowolonych kibiców, porządek i spokój mógł zaprowadzić jeden policjant na białym koniu.
Rok później, po meczu w Brighton doszło do inwazji kibiców na płytę boiska, a następnie rozwydrzony tłum ścigał sędziego, bijąc przy okazji do nieprzytomności jednego policjanta. W 1930 roku zamknięto stadion Rangers'ów z powodu ''nieodpowiedniego'' zachowania kibiców podczas zawodów z Northampton Town. W tym samym roku podczas meczu Clapton Orient - Queens Park Rangers, policja nawoływała do zaprzestania walk pomiędzy zwolennikami obu drużyn po golu strzelonym przez Rangers'ów.
W następnym roku w Niemczech, wbiegnięcie kibiców na boisko w trakie meczu Hertha Berlin - Fuerth, zakończyło się licznymi urazami zawodników Fuerth. Dwa lata później, we Francji meczowi Nice - Wolves towarzyszyły zamieszki, które ukrócili dopiero wezwani żandarmi.
W roku 1934 kibice Leicester zniszczyli cały pociąg, którym wracali z meczu w Birmingham. W Północnej Irlandii, w 1935 roku policja została zmuszona do użycia pałek w stosunku do kibiców rzucających w ich kierunku kamieniami. W następnym sezonie w Wolverhampton, kibice gospodarzy najpierw zaatakowali zawodników Chelsea, a później protestowali przeciwko sprzedaży najlepszych zawodników z ich zespołu.
W okresie międzywojennym liczba chuligańskich wybryków znacznie jednak spadła. W związku z tym na stadionach zaczęło się pojawiać coraz więcej kobiet. Sytuacja ta miała miejsce do lat sześćdziesiątych zeszłego stulecia. Potem nastąpiła drastyczna zmiana. Pojawiła się wtedy forma nowego, zagorzałego patriotyzmu, charakteryzująca się brutalnością skierowaną przeciwko wszelkim imigrantom. Socjologowie angielscy, za zaistniałą sytuację obwiniali telewizję, która wręcz ją akceptowała. Nowe subkultury, wydawałoby się, potrzebowały właśnie takiej zachęty.
Termin ''chuligan'' wszedł do użycia około 1890 roku jako określenie ''zbója'' lub ''ulicznego araba''. W latach sześćdziesiątych przylgnął do ''dzikich i niepoprawnych'' piłkarskich kibiców. Statystyki mówią, iż liczba aktów wandalizmu, przemocy i bójek podwoiła się w stosunku do lat poprzednich.
Sytuacja ta dotyczyła nie tylko Wysp Brytyjskich. W 1946 roku w Malmo w Szwecji, setki miejscowych kibiców obrzucało wszystkim co mieli pod ręką autobus z zawodnikami zespołu Wolves. W 1949 podczas meczu Millwall - Exeter City, sędzia główny wraz z liniowym zostali pobici oraz obrzucani przez tłum różnymi pociskami. Dwa lata później, bramkarz Sheffield Wednesday został obrzucany przez kibiców Queens Park Rangers kamieniami. Trzy lata później, w 1954 roku, podczas meczu rezerw Evertonu i Bolton Wanderers, kilkuset kibiców po rzuceniu fajerwerków, wbiegło na boisko, a następnie zajęło się kopaniem sędziego. Pomiędzy 1955 i 1956, kibice Liverpoolu i Evertonu wiele razy uczestniczyli w rozkładaniu pociągów na części pierwsze.
Władze starały się rozwiązać problem chuligaństwa przed organizowanymi w Anglii Mistrzostwami Świata w roku 1966, zanim zostanie on rozpowszechniony na cały świat. Jednak już w następnej dekadzie piłkarskie chuligaństwo zostało ochrzczone mianem ''angielskiej choroby'', która zainfekowała cywilizowanych kibiców na kontynencie. Istnieją doniesienia, iż chuliganka ogarnęła Europę znacznie wcześniej. I tak, na początku lat pięćdziesiątych w Jugosławii nastała fala ''piłkarskiego nieporządku'' zwanego zuzizmem, który terror wprowadził jako modę. Słowo to pochodzi z języka serbsko-chorwackiego, jest to akronim słów ''zabijać, rzeź, unicestwienie''. Komunistyczna gazeta Borba donosi o dwóch incydentach pod Belgradem, z udziałem kibiców wyposażonych w młotki i metalowe pręty. Innym razem uzbrojeni w noże kibice wbiegli na boisko ciężko raniąc sędziego. Niedługo później w Turcji gazety donoszą: "kibice Kayseri i Sivas walczyli ze sobą przez kilka dni przy użyciu pistoletów, noży i butelek po zakończeniu meczu pomiędzy ich drużynami. Zanim wojsko i policja zaprowadziły porządek, spłonęło kilkanaście samochodów, a rezultatem bijatyk było 600 rannych kibiców, 42 zabitych i 25 z ranami kłutymi."
Włoscy socjologowie twierdzą, że problem chuligaństwa nie dotyczył ich kraju aż do 1970 roku, kiedy to młodzież zaczęła naśladować swoich brytyjskich rówieśników. Jednak zapiski donoszą o meczu Vialoggio w 1920 roku, w którym to policja musiała rozdzielać bijących się kibiców przeciwnych zespołów. W ferworze walki zginął sędzia. W 1955 roku podczas meczu Neapol - Bologna, doszło do zamieszek, w których ranne zostały 52 osoby, a 4 lata później inwazja kibiców na boisko podczas zawodów pomiędzy Neapolem a Genuą, zakończyła się 65 rannymi. Najciekawszym okazuje się fakt, iż socjologowie twierdzili, że jest to objawem i wyrażaniem radości młodych ludzi, a nie nienawiści i innych ujemnych czynników.
Grupy chuliganów nadawały sobie własne nazwy, odrębne od nazwy klubu, a dni, w których rozgrywano mecze traktowały jako okazję do sprawdzenia swoich sił z innymi grupami. Stało się to swoistym hobby młodych ludzi, a celem było zaatakować wrogich kibiców i przepędzić ich jak najdalej od stadionu oraz zdobyć jak największą ilość flag i szali, zanim policja wkroczy do akcji. Chociaż na filmach takie szarże wydawały się groźne, w rzeczywistości odnoszone rany były rzadkie. W każdym kraju chuligani wykreowali swój własny, charakterystyczny dla nich styl i zachowania.
Dopiero gdy na trybunach pojawili się skinheadzi, powiało grozą. Skini z ogolonymi głowami, ubrani obowiązkowo w szelki i wojskowe buty, symbolizowali bunt młodych i gniewnych. To oni też zaczęli tworzyć bandyckie kluby kibica. Wkrótce też polała się krew. W 1982 r. fanatycy londyńskiej drużyny zostawili przy zwłokach zakłutej nożami ofiary kartkę z informacją "Gratulacje, właśnie spotkałeś klub kibica West Ham!" Gangi kibiców swoje groźby zamieniali w czyny. Najgroźniejsi byli "Chelsea-Headhunters" czyli "Łowcy Głów" z londyńskiej dzielnicy Chelsea, którzy na stadionach pojawili się jako tysięczna armia chuliganów. Na wyposażeniu "Łowcy Głów" mieli kusze, miecze, siekiery, maczugi, noże, kastety, a nawet pistolety. Z tymi narzędziami walki zdobywali stadiony rywali. "Łowcy Głów" szczególnie nienawidzili żydów, którzy kibicowali innej londyńskiej drużynie - Tottenham. Ich wcale nie interesował futbol, a mecze były tylko okazją do bijatyk i rozrób. Złapane ofiary skalpowano, wycinano im nożem na plecach krzyże, a nawet zabijano.
W 1971 roku, kontrowersyjny gol West Bromwich Albion strzelony Leeds na Elland Road, miał rezultat w kilkutysięcznej inwazji na murawę. Piłkarze musili bronić sędziego Ray''a Tinkler''a przed rozwydrzonym tłumem, a mecz został dokończony dopiero po zaprowadzeniu porządku. W 1975 roku fani Leeds siali zniszczenie podczas finału Ligi Mistrzów. 20 maja 1985 roku był dniem, który wstrząsnął europejskim futbolem. Podczas finału Pucharu Mistrzów pomiędzy Juventusem Turyn i Liverpoolem, angielscy kibice zamienili stadion Heysel w Brukseli w cmentarz. Na trybunach podczas bójek pomiędzy zwolennikami obu klubów zginęło 39 młodych ludzi, a 450 odniosło rany. Prawdą jest jednak, że większość ofiar śmiertelnych to ludzie stratowani przez tłum w ciasnych sektorach. Jeden z Anglików odpowiedzialny za mord na Heysel powiedział: "Nienawidzę ludzi. Nienawidzę społeczeństwa, niczego nie żałuję! Jestem psem, który potrafi tylko śmiertelnie kąsać!" Odpowiedział mu piłkarz Juventusu Antonio Cabrini: "Wstydzę się, że jestem piłkarzem i gram dla morderców!"
Rzeź w Brukseli nie była przestrogą. Wkrótce zachorowała cała piłkarska Europa. W Hiszpanii dwóch band "Boixos" z Barcelony i "Ultrasur" z Madrytu bał się cały futbolowy kraj. Ile są warci pokazali, gdy do Madrytu przyjechali ze swoją reprezentacją dumni chuligani z Wysp Brytyjskich. Jeden z przywódców hiszpańskich Ultras wyznał: "To był najwspanialszy widok mojego życia. Przed nami angielskie barany uciekały tratując się wzajemnie. Teraz marzymy o potyczce z chłopakami z Hagi. Podobno oni też są dobrzy!". Finałowa niedziela sezonu 1985/86 zakończyła się śmiercią kibica podczas meczu Leeds - Birmingham na St.Andrews. Kilkudziesięciu innych fanów i policjantów zostało poważnie rannych. Tą tragedię przyćmiła jednak inna, pożar w Bradford, w którym zginęło 55 osób.
Chuligaństwo stawało się coraz większym problemem Europy lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wielu kibiców nie szło na stadion aby obejrzeć mecz, ale po to aby uczestniczyć w walkach z policją lub innymi kibicami.
Dwa miesiące przed finałami Euro 2000 świat piłkarski został zszokowany kilkoma awanturami. W Rosji zginęło dwóch kibiców Zenitu St. Petersburg po starciach z fanami Dynama Moskwa. Jeden z nich został zastrzelony z broni sygnałowej, drugi został pobity na śmierć, a dziewięć osób zostało ciężko rannych. Rozruchy były także w Belgii i we Włoszech. 40-letni policjant wpadł w śpiączkę po tym jak kibice Lecce trafili go w głowę popielniczką. Natomiast 200 chuliganów belgijskich starło się z policją po meczu Anderlecht - Gent. Dziewięć osób zostało rannych, a 12 aresztowanych. Mimo tych prognoz rząd belgijski nie obawiał się jakichkolwiek awantur w czasie Mistrzostw Europy. Rzecznik rządu mówił: "Belgia jest przygotowana na turniej, nie ma powodu do obaw. Wszystko mamy pod kontrolą." Historia zweryfikowała to bardzo szybko. Kilka dni wcześniej dwóch angielskich kibiców zginęło przed meczem pucharu UEFA Galatasaray - Leeds, a co najmniej 11 kibiców z ranami kłutymi trafiło do szpitali.
Nadeszły sławne finały Euro 2000. Mistrzostwa o dwóch twarzach, jednej- piłkarskiej, a drugiej- chuligańskiej. 21 czerwca 2000 roku w Lens 44 letni policjant został pobity przez grupę 50 niemieckich chuliganów, w rezultacie wpadł w śpiączkę, z której wyszedł dopiero 6 tygodni później. Miasta, w których dochodziło do walk przypominały strefę działań wojennych.
Polscy szalikowcy w ostatnich latach dogonili europejską czołówkę. Polscy "Łowcy Głów" mówili: - ZOMO stosuje gaz łzawiący, a my petardy i butelki z benzyną. Przecież musimy się bronić przed psami. Atakujemy ich łańcuchami, łomami, nożami. Każdy prawdziwy kibic powinien upuścić trochę obcej krwi." Jeden z kibiców powiedział: - Zadymy były, są i będą. Rzadko oglądamy mecze, drużyna ma wygrywać na boiskach, a my kibice na trybunach. 18 października 1997 roku policja pierwszy raz w historii użyła gumowych kul w stosunku do kibiców podczas derbów Trójmiasta Arka Gdynia - Lechia Gdańsk. Jedna z gazet pisała: "W powietrzu latały butelki, kamienie i drewniane drągi. Rozpoczęła się regularna bitwa pomiędzy policją i chuliganami. W rezultacie policja musiała strzelać w rozwydrzony tłum gumowymi kulami". Obecnie zaczyna przeważać tendencja zanikania walk na stadionach, chuligani zaczęli organizować się w bojówki, a swoich sił próbują w konfrontacjach z przeciwnikami w parkach i innych ustronnych miejscach na gołe pięści.
Źródła: opracowanie Slavoy, ZIN "Ultras Hools" |